Blog

Życiowe trudności — co się z nami dzieje?

Ciężko wyobrazić mi sobie osobę, która nie ma za sobą jakichś trudności. Choćby dlatego, że określenie “trudność” jest subiektywne i choć oczywiście możemy, próbować porównywać swoje doświadczenia nie będzie to specjalnie użyteczne. Bo jeśli coś jest dla kogoś trudne, to po prostu takie jest. Ty możesz mieć trudność gdzieś indziej, ja też. Nie mniej doświadczamy ich. Na różnych poziomach, w różnym nasileniu i długości czasu ich trwania. Co się wtedy z nami dzieje?

Są trudności i pojawia się stres

trudnościKiedy w naszym życiu pojawia się wyzwanie, trudności, sytuacja, relacja wymagająca uwagi. Aktywuje to szereg procesów w naszym organizmie, które odczuwamy zarówno na płaszczyźnie fizycznej, odczuć z ciała, jak i psychicznej, stany emocjonalne, pojawiające się myśli. Jesteśmy zaprogramowani na przetrwanie. Dlatego nasze mechanizmy podświadomie będą kierować nas do zdobytych do tego momentu umiejętności reagowania. Każdy z nas zostaje wyposażony w inny pakiet. Część z naszych umiejętności nie spełnia już adaptacyjnych kryteriów, jest nieużyteczna lub nawet dokładająca nam trudności. Stąd też nieustająco zachęcam i podkreślam, że poznawanie siebie oraz pogłębianie rozumienia swoich zachowań, by zarządzać uczuciami i zachowaniami jest istotna i służąca. Nie mniej w sytuacji trudnej zazwyczaj aktywują się najpierw te najlepiej znane. Pojawia się mechanizm walki lub ucieczki. Reakcje nastawione na poszukiwanie rozwiązań skupione na zadaniu bądź skupione na redukcji szkód emocjonalnych. W tym czasie podejmujemy szereg wymagających decyzji i działań, często nieustająco doświadczając jakiegoś rodzaju dyskomfortu. I zaczynamy się męczyć. Nasz organizm jest zmęczony ciągłą eksploatacją jego przeróżnych zasobów, uwagi, emocjonalnych, energetycznych. Obciążenie fizyczne i psychiczne daje się we znaki, obniżonymi zdolnościami do kolejnych działań. To, co się może zdarzyć to uruchomienie spirali reakcji, która coraz bardziej eksploatuje (więcej o zarządzaniu stresem przeczytasz TU). I co dale

Dla siebie

Świadomość siebie, rozumienie swoich zachowań, znajomość siebie daje możliwość zauważenia tego co się dzieje w porę. Pisząc w porę mam tu na myśli, gdy nasz stan nie przerodzi się w taki, któremu nie tylko pomoc jest potrzebna, ale już niezbędna. Kiedy różne symptomy nasiliły się lub trwają tak długo, że konsekwencje, które przynoszą, wymagają interwencji. Oczywiście rodzaj interwencji zależy od tego, jakie dolegliwości odzywają się najsilniej. Jednak zanim to się stanie mamy szanse reagować na różnych etapach. Jak to zrobić?  

  1. Nie umniejszaj tej sytuacji. Nazwanie rzeczy po imieniu uprawomocnia ją do sięgania po pomoc czy korzystania z różnych metod i zasobów. Jeśli będziemy czarować rzeczywistość, reagować zaczniemy dużo później. Nie ma więc sensu zaprzeczać rzeczywistości. Jeśli coś się dzieje, to uznajemy, że tak jest, by szukać możliwych dla siebie rozwiązań. Nie neguj swoich trudności.
  2. Korzystaj z zasobów z różnych obszarów. Różnych oznacza nie tylko swoich. Mamy w sobie wiele, umiejętności, doświadczenia, cechy charakteru. Warto żonglować tymi zasobami. Kiedy używamy tych z jednej strefy inna ma szansę “odpocząć”. Nie mniej istotne jest też korzystanie z zasobów zewnętrznych. Nie eksploatuj tylko siebie. Niestety większość osób, z którymi pracuje, korzysta z zasobów zewnętrznych dopiero gdy wyczerpie własne i nie bardzo ma już wyjście, bo sprawy wymykają lub wymknęły się z rąk. 
  3. Odpoczywaj. Choć w sytuacjach wymagających trudno się wyłączyć, warto próbować. Szukać takich aktywności i form, które dadzą nam, choć odrobinę wytchnienia. Uważność na to, które z naszych obszarów najbardziej potrzebują zaopiekowania będą tutaj niezmiernie pomocne by, dawać sobie to, co jest aktualnie najbardziej potrzebne. I tak jeśli najbardziej odczuwa to ciało — fizjoterapia, masaż, trening, kąpiel. Jeśli odczuwamy to na poziomie samopoczucia – kontakt z bliską osobą, sesja wsparcia, terapii, medytacja, afirmacja. To, co najbardziej nam w danej sferze służy.
  4. Zadbaj o siebie po wszystkim. Po takim czasie czuć konsekwencje, które zostawiły minione wydarzenia, relacje. Jeśli z tego czasu wskoczy się bezpośrednio w codzienność w życie, może się okazać, że coś przestanie nam pasować. Niby powinno być już dobrze, a nie jest. To sygnał, że zasoby zostały na tyle mocno wyczerpane, że zamiast zakładać: ok to teraz mogę już wrócić w swoją rutynową, standardową codzienność, potrzeba zatrzymania. Jedni będą potrzebować zwolnienia tempa życia na jakiś czas, inni zaopiekowania się sobą na terapii, by domknąć lub przepracować pozostałości, lub po prostu dostać wsparcie i zrozumienie oraz pozwolić sobie na emocje, które nie były dopuszczane w czasie walki o przetrwanie. 
Wyczerpanie zasobów

Permanentne pomijanie sygnałów, które wysyłamy sami sobie, może skutkować: problemami ze snem, psychosomatyką, zmianami nawyków, zmiennością nastrojów i zachowań, sprawiać, że konsekwencje stają się coraz silniejsze. Bo nawet jeśli uporamy się z sytuacją, ale nie zadbamy o naładowanie naszej wewnętrznej baterii. Nie zadbamy o to, by się zregenerować, nasycić się tym, co zostało zachwiane lub utracone. Codzienność dalej będzie nas eksploatować. Jednocześnie życie piszę nieprzewidziane scenariusze i za jakiś czas pojawi się kolejne wyzwanie i kolejne trudności. Mamy indywidualny próg tego, kiedy nasz organizm mówi dość. U jednych to będą lata, u innych miesiące. Konsekwencjami są choroby psychiczne, fizyczne, diagnozy. To ten moment, w którym pomoc nie jest tylko potrzebna, ale jest niezbędna, bo bez niej funkcjonowanie nie jest możliwe. Kiedy z przeżywania stresu, nasilonego stresu, sporadycznych ataków paniki przeradza się w stan, gdzie nie ma się już pewności czy da się radę w pracy, szkole. Gdzie zmienność nastrojów, obniżona uwaga i skupienie, utrudniają codzienne funkcjonowanie, prowadzenie auta, opiekę nad dzieckiem. Gdy myśli o sobie stają się tak trudne, ciemne i krytyczne, że blokują najmniejsze działania. Nasz organizm w końcu upomina się, tak bardzo daje się we znaki, że nie sposób już tego ignorować. Jakby dawał ostatnią szansę na reakcje: pójście do lekarza, wdrożenie farmakoterapii, zgłoszenie się na terapię czy po wsparcie. 

Gdzie szukać pomocy

pomoc w trudnościachW zależności od tego, jaki obszar został najbardziej obciążony, jeśli fizyczny: lekarz – badania, wizyty u specjalistów: fizjoterapeuta, neurolog, dietetyk, trener. Jeśli najbardziej doskwiera stan psychiczny: psychiatra, terapeuta, jeśli stan jest stabilny coach. Jeśli kryzys następuje w trakcie kolejnej dziejącej się, aktualnie sytuacji, może to być również interwent kryzysowy. 

Najważniejsze to nie dopuścić do tego krytycznego momentu. Nie dopuścić do wyeksploatowania swoich zasobów niemalże do zera. Zaopiekowanie się sobą wcześniej. Robienie tego na bieżąco, kiedy ma się więcej opcji. I co najważniejsze im wcześniej się zacznie dbać o samopoznanie i rozwój siebie w obszarze zasobów, tym lepsze radzenie sobie z trudnościami, zmniejszenie ryzyka chorób fizycznych i psychicznych. W efekcie każde wyzwanie będzie mniej eksploatowało i wymagało mniejszego nakładu samo opieki po i pozwalało szybciej wracać do równowagi. 

Dla osób ciekawych tej perspektywy przygotowałam: webinar oraz kolejny krok warsztat(jeśli nie jest aktualnie dostępny, a jesteś zainteresowany_a, daj znać, pisząc wiadomość) służący rozwijaniu zasobów. A jeśli wiesz, że najlepiej pracuje Ci się indywidualnie albo po prostu nie lubisz pracować w grupie, możesz skorzystać z indywidualnych spotkań.