życiowy problem
Blog

Życie to nie problem, który musisz rozwiązać 

„Życie nie jest problemem do rozwiązania, tylko rzeczywistością do doświadczenia.” 

– Søren Kierkegaard 

Bardzo lubię ten cytat. Używam go w trakcie szkoleń i warsztatów, by rozpocząć rozmowę o tym, jak ważna i znacząca może być przyjmowana przez nas perspektywa. To, w jaki sposób świadomie lub nie decydujemy się patrzeć na siebie i świat ma znaczenie. Nasza decyzja ma odzwierciedlenie w języku, którego używamy, a ten natomiast oddziałuje na nasz mózg, który nie rozpoznaje, co jest rzeczywistością, a co wytworem, za to chłonie to jak jest to nazywane — określane. To natomiast jak to nazwiemy i jak nasz mózg to przyjmie, połączy się z naszym doświadczeniem, które poczujemy przez odczucia z ciała i znowu, które zinterpretujemy jakimiś słowami i tak rozpocznie się kolejny cykl. 

Słowo “problem”

problem

Sprawdź, co przychodzi do Ciebie, na myśl, na dźwięk słowa problem? Spora część z nas poczuje napięcie. Do mnie pierwsze przychodzi spięcie w szyi. Poza tym, że mogą pojawić się nam odczucia z ciała, mogą przywędrować do nas poprzednie doświadczenia, które zostały zaetykietowane, jaki “problem”. W zależności od tego jak mamy poukładane w sobie różne doświadczenia, może to spowodować dodatkowe napięcia. Dzieje się tak, ponieważ najczęściej w problemie koduje się pamięć trudnych lub nieprzyjemnych emocji. Wspomnienia nieprzyjemnych zdarzeń, które znowu mogą przywołać emocje, które wtedy towarzyszyły. A teraz tak szczerze jak często używasz tego słowa?  

“Mam taki problem…, to jest dopiero problem…, problem w tym…, w tym problem, że…” 

A teraz od innej strony, wiesz co dla Ciebie znaczy słowo “problem”. Co mieści się w tym słowie. Jak bardzo jest pojemne? Czy oczko rajstopy lub dziura w spodniach to problem? Choroba to problem? Małe zarobki to problem? Bliska osoba, z którą nie zawsze jest łatwo w relacji, to jest problem? Ile pomieści dla Ciebie to słowo? Czy da się nim jednym opisać wszystkie te rzeczy? 

Kierunek rozwiązanie?

rozwiązanie problemuJeśli sytuacje zakwalifikuje jako problem, to z automatu wpada w pudełko niechciana. Bo kto z nas świadomie decyduje się mieć problem, być w problemie? Taka perspektywa sprawia, że to, na co się nastawiamy wydaje się, i jest naturalne, to na pozbycie się problemu. No i można by się na tym zatrzymać i uznać, że taka jest kolej rzeczy. Szukając rozwiązania, często odwracamy się od problemu. Pozbywamy się zatem problemów jeden po drugim, jak najszybciej. Ta perspektywa, choć z pewnością w jakiejś części użyteczna niejednokrotnie odbiera nam część zasobów. Bo jeśli relacja była problemem, praca, sytuacja, to kiedy mamy ją za sobą, nie chcemy do niej wracać. Wraz z rozwiązanym problemem zatrzaskujemy w niebycie nasze zasoby, umiejętności, cechy, które pozwoliły nam przesunąć się do przodu. Kiedy na horyzoncie pojawia się kolejny “problem”, zamiast zatrzymać się na danej sytuacji, zaczyna się praca od zera, szukanie rozwiązań, by jak najszybciej to zamknąć. Życie natomiast zaczyna przebiegać od problemu do problemu. Dając nam poczucie umęczenia, ciągłej walki czy poczucia niesprawiedliwości. Bo ile można…? 

Doświadczanie

A teraz zwrot akcji. Gdyby zamiast słowa “problem” miało pojawić się inne słowo, jakie by było? Wypisz ich (tak wypisz, to ważne i najlepiej na kartce), jak najwięcej. Słowa mają moc, to jakich używamy wpływa na to, jakie nasz mózg odbiera sygnały i ma spore znaczenie, jak przetworzy je dalej. Więc zmiana słów jest pierwszym krokiem do przerywania różnych kręcących się kół, siłą napędu starych, nie do końca już dziś użytecznych schematów. Dla mnie te inne słowa to: wyzwanie, challenge, taka sytuacja, zagwozdka, przeżycie, no i na końcu doświadczenie. Każde z nich ma dla mnie neutralną lub wręcz pozytywną konotacje emocjonalną. Kiedy myślę, że mam przed sobą wyzwanie to czuję, że potrzebuje energii, aktywności działania. To mnie też zwraca ku temu co o sobie wiem, jak radziłam sobie z kiedyś z podobnymi wyzwaniami, czy znam kogoś, kto sobie poradził. Kiedy napięcie jest mniejsze lub go nie ma, jest więcej przestrzeni na szukanie zarówno w swoich, jaki zewnętrznych zasobach tego czego potrzebuję, by zrealizować to wyzwanie. Mając przed sobą wyzwania, sytuacje czy doświadczenia nie mam też poczucia ciągłego zmagania się z życie, za to ma poczucie skuteczności i gruntowania swoich zasobów dzięki uzyskiwanym efektom.  

Proza życia

proza życiaŻycie jest różne, nie jest ani tylko dobre, ani złe. Na próżno szukać w nim sprawiedliwości. Kiedy jesteśmy dorośli, stajemy się za nasze życie odpowiedzialni i już od nas zależy, jaki nadamy mu kształt i jak je przeżyjemy. Dla jednych będzie to smutna prawda, dla innych po prostu prawda, a ktoś uzna, że to gówno nie prawda. Co jednak nie zmieni faktu, że w naszym życiu będą się dziać rzeczy. I to jak je będziemy kategoryzować, nazywać i określać jest powiązane z tym jak je będziemy przeżywać. Stąd też, zamiast szarpać się z życiem w poczuciu rozwiązywania nieustających problemów, ja zapraszam do życia. Po prostu życia. Aż życia. Życia, takim życiem, jakie mamy, z poczuciem odpowiedzialności za nie i świadomości, że mamy na nie wiele wpływu, jeśli tylko zechcemy wziąć za nie odpowiedzialność i dać sobie przestrzeń do życia nim, a nie rozprawiania się z nim. 

Czasem nasze doświadczenia i przekonania są tak zaplątane, że użyteczne jest wsparcie specjalisty w procesie poszukiwania nowych systemów znaczeń, słów czy neutralizowania emocji, które z kiedyś pozostały. Dlatego jeśli to jest Twoje doświadczenie, możesz umówić się na spotkanie, by zacząć tę pracę i zmianę teraz.